[ Interview in English is below. ]
Z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego 10 października, wspólnie z Ben Remmers Foundation, zorganizowaliśmy projekcję filmu "Land End" autorstwa Ryana Shermanai Braneya Page’a.
Film porusza trudne tematy związane ze zdrowiem psychicznym, opowiadając jednocześnie o samobójstwie Bena Raemersa i heroicznym pokonaniu przez Barneya trasy o długości 1500km z John O’Groats do Lands End ku pamięci swego przyjaciela.
W ramach tego wydarzenia, Ryan Sherman i Barney Pageos osobiście wzięli udział w projekcji, a przy okazji udało się przeprowadzić z nimi wywiad.
Rozmowa ta ukazuje kulisy powstawania filmu, ich zaangażowanie w tematykę zdrowia psychicznego i inspiracje, które skłoniły ich do podjęcia tego wyjątkowego wyzwania.
Wywiad: Alicja Klitenik i Jakub Michalski
Zdjęcia: Krzysztof Łazik
1. Co stanowiło główny impuls i motywację do stworzenia „Lands End”? Ile czasu minęło od narodzin pomysłu do premiery?
R.S. Źródło motywacji zmieniało się podczas realizacji projektu. Z początku było to całkiem proste, czyli pomoc dla Barney'a w osiągnięciu jego celu i opowiedzenie unikatowej historii. Ale jak to ze wszystkim bywa, zaczynasz się zastanawiać co robisz, dokąd to zmierza i czy warto. Więc pod koniec trochę zmieniłem motywację na bardziej personalną, czyli chęć stworzenia czegoś specjalnego też dla mnie, czegoś co wpłynie na widza. Od chwili, gdy Barney odezwał się do mnie w tej sprawie i przedstawił swój pomysł minęły niecałe dwa lata do dnia pierwszej premiery.
B.P. Impuls i motywacja, tak? Hm. Nie jestem pewien. W zasadzie to było kilka rzeczy, które sprowadziły się do jednego. To był covid. To była utrata przyjaciela jakim był dla mnie Ben. To była też inspiracja, którą dali mi znajomi po przebiegnięciu z Groats do Land’s End w 2012. Podczas pandemii byłem wtedy przez dłuższy czas w rodzinnym mieście i wracałem do domu ze skateparku Do przebycia miałem kilka kilometrów i idąc wieczorem zacząłem się zastanawiać, że może zrobię coś fajnego jak moi znajomi i też zrobię tą trasę, skoro i tak covid mnie tu uziemił? Po drodze ta myśl zaczęła przeradzać się w uczucie potrzeby, a może nawet powinności. Gdy tylko wróciłem do domu, ciągle rozmyślając i rozmawiając o tym przez telefon z przyjacielem ruszyło mnie, żeby zrobić to dla kogoś albo w imię czegoś, żeby coś wesprzeć, coś stworzyć… Wtedy właśnie, rzecz jasna, olśniło mnie: Dlaczego nie Raymonds Foundation? No, tak! To była moja pierwsza i ostatnia myśl, postanowione, kropka. Nie rozważałem już nic innego. To ten pomysł zmotywował mnie jeszcze milion razy bardziej i zacząłem działać. Tak, zdecydowanie. To był ten impuls.
2. Czy pierwotna wizja "Lands End" uległa jakimkolwiek zmianom lub modyfikacjom w trakcie realizacji?
R.S. Wizją było wykorzystanie podróży Barney’a jako okazji do opowiedzenia w szerszym kontekście historii dotyczącej dramatu samobójstwa. Chcieliśmy skupić uwagę nie na tym „co” Barney pokonuje i z czym się zmaga w swoim wyzwaniu, lecz „dlaczego” to robi. Tego się trzymałem od początku do końca.
B.P. Nie było tak, że realizowaliśmy wizję albo trzymaliśmy się wcześniej rozpisanego planu. Po prostu był cel i był on jasny. Wszystko wyszło naturalnie. Nie sądzę, żeby Sherman chciał, żebyśmy poprawiali jakieś ujęcia albo żeby cokolwiek było reżyserowane. Myślę, że on po prostu filmując wyłapywał kamerą te momenty, które był w stanie, bo oczywiście nie zawsze było to możliwe. Zapewne były ciekawe chwile, które nie zostały uwiecznione, no ale cóż, tak bywa. Czasem też czułem, że nagrywanie czegoś może nie jest w porządku i lepiej jest to przyjąć jako osobiste doświadczenie? Ale z całą pewnością nie było żadnych modyfikacji. To było naturalne niczym raw montage.
Nie było tak, że realizowaliśmy wizję albo trzymaliśmy się wcześniej rozpisanego planu. Po prostu był cel i był on jasny. Wszystko wyszło naturalnie. Nie sądzę, żeby Sherman chciał, żebyśmy poprawiali jakieś ujęcia albo żeby cokolwiek było reżyserowane.
3. Co było największym wyzwaniem podczas produkcji?
R.S. Prawdopodobnie było to nieustanne myślenie o zebranym materiale z całej podróży i wszystkich nagranych wywiadach. Wyszło około 70 godzin wywiadów w wersji audio i 40000 plików, razem ze zdjęciami, które trzeba było poskładać w jedną, sensowną całość. Do tego problemy z komputerem i pamięcią na dysku. No i oczywiście brak biurka.
B.P. Mam wrażenie, że im dalej w proces produkcji tym bardziej realizacją zajmował się Sherman. Na samym początku wspólnie składaliśmy to do kupy, zanim jeszcze moje zadanie sprowadziło się tylko do jazdy na desce. Później, co nikogo zapewne nie dziwi, to Sherman jako operator kamery sprawował pieczę nad projektem. Właśnie to chyba było tym wyzwaniem, żeby to ogarniać, zwłaszcza, że wszystko było dość spontaniczne. Nie wiedzieliśmy czego można się spodziewać, a na pewno nie ja. Mną kierowało tylko to banalne podejście „Dobra. Robię to” i całe szczęście, za co jestem wdzięczny, byli ze mną inni ludzie. Byli dokładnie tam i dokładnie wtedy, gdy byli potrzebni i to pozwoliło jakoś zebrać do kupy. No i cała kwestia montażu, która była priorytetem dla Ryana. Wiele godzin materiału, tych czy innych spraw, na które nie miałem wpływu. Chyba to było najbardziej przytłaczające.
Wyszło około 70 godzin wywiadów w wersji audio i 40000 plików, razem ze zdjęciami, które trzeba było poskładać w jedną, sensowną całość.
4. Które sceny lub momenty z filmu podobają Ci się najbardziej?
R.S. Nie jestem pewien czy jest jakaś jedna, konkretna rzecz, ale kiedy na to patrzę z perspektywy czasu strasznie podoba mi się nasza naiwność, w tym co robiliśmy. Ale jeśli miałbym wybrać jedną scenę filmu to ta, kiedy opuszczamy rodzinne miasto Barney’a Exeter i jedziemy przez Dartmoor. Patrząc jak Barney pędzi po wzgórzach, nie wiedząc co go czeka za każdym zakrętem i to wszystko w otoczeniu pięknego krajobrazu.
B.P. Najlepsze momenty. Osobiście uważam, że Szkocja była najlepszym odcinkiem trasy. To znaczy na pewno nie pierwsze dni, bo było naprawdę ciężko. Właściwie to ciężko było cały czas, ale zwłaszcza wtedy, kiedy pokonywaliśmy drogę przez Abbeymore, a następnego dnia trafiliśmy na straszną ulewę, robiło się ciemno i musieliśmy to przeczekać. Ale był to piękny czas. Pływaliśmy w jeziorze, ganialiśmy się z psem, zrobiliśmy wielkie ognisko, wypiliśmy trochę whisky, to było to. Piękne miejsce i cudowny klimat. Oczywiście też postój w zamku był szalonym przeżyciem, jazda na desce przez moje rodzinne miasto do dziadków na obiad albo cała trasa przez Decon i Dartmoor była cudna. To te rzeczy bym wytypował jako najlepsze.
5. Możecie opisać atmosferę jaką wam towarzyszyła podczas nagrywek? Jakieś specjalne wspomnienia?
R.S. Ponieważ nie było jakiegoś wielkiego planowania kolejnych ruchów poza ustalaniem trasy starałem się po prostu uchwycić wszystko takie jakie naprawdę było. Wielokrotnie miałem wrażenie, że coś przegapiłem i nie nagrałem. Specjalnymi wspomnieniami byłyby chyba te chwile, gdy wszyscy wspieraliśmy przyjaciela w osiągnięciu jego celu.
B.P. Panująca atmosfera bywała różna, zmieniała się z dnia na dzień. W zależności od pogody, przemierzanego terenu, nastawienia ekipy, ale ogółem było dość luzacko, można powiedzieć. Zazwyczaj pozytywnie pomimo przeciwności, tego, że każdy jest zmęczony ale musimy pchać to dalej. Będąc na przodzie naszego konwoju starałem się dbać o te morale. To co dawało nam najwięcej sił i dobrych wspomnień to te proste przyjemności jak koniec dnia i kolejne, małe zwycięstwo, spędzanie czasu z kumplami, odpoczynek przy obiedzie w ciepłym i wygodnym miejscu śmiejąc się, popijając piwka. Te banały. To była ta atmosfera, ten klimat i te specjalne wspomnienia.
6. Przez 25 dni realizacji projektu udało wam się zebrać ponad 100,000 PLN, które w pełni przekazaliście na rzecz fundacji The Ben Raemers Foundation. Jakie to uczucie?
R.S. Zebranie tak potężnej ilości środków na szczytny cel to świetna sprawa, lecz uzyskanie rozgłosu odnośnie projektu i powodu, dla którego to robiliśmy było na równi ważne, jeśli nie ważniejsze niż pieniądze.
B.P. To było świetnie uczucie, gdy udało się uzbierać docelową kwotę i potem jeszcze każdy kolejny grosz był dla nas jak bonus. Dodatkowo to, że znałem tą fundację i że była ona nazwana na cześć mojego przyjaciela sprawiło ogrom radości, którego nie wiem czy bym doświadczył w tym samym stopniu działając na rzecz jakiejkolwiek innej fundacji. Mam nadzieję, że zebrane pieniądze pomogły ludziom. Piękna sprawa ta rozgrzewająca radość w sercu.
7. Co chcieliście w tym filmie przekazać widzom?
R.S. Przygodę. To, żeby doceniać życie i czerpać z życia i to, że samobójstwo to permanentne rozwiązanie chwilowych problemów.
B.P. Myślę, że całokształt emocji. Chcieliśmy przekazać w gruncie rzeczy wszystko udało nam się uchwycić, bo film był pełen bardzo różnych emocji. Tych emocji związanych ze samobójstwem i tych związanych z wyjściem z ciemności i postępem. Każdy z nas przechodzi przez coś w swoim życiu i powinno być to normalne i dobre, aby rozmawiać, otwierać się przed bliskimi, nawet w trudnych tematach jak samobójstwo. Myślę, że to co chcieliśmy przekazać to, że nie jesteś sam, że możesz mówić. Również to, że są miejsca, fundacje i otwarci ludzie, do których możesz się udać po wsparcie.
8. Jakie uczucia Ci towarzyszyły przy reakcji publiki po pierwszej premierze „Lands End”? Która z premier była największa?
R.S. Za każdym razem to było rewelacyjne uczucie widząc jak film działa na publiczność, zwłaszcza gdy były jakieś różnice kulturowe lub językowe. Największą z premier była druga, która miała miejsce w rodzinnym mieście Barney’a, w Exeter w Anglii. Publiczność tam liczyła 250 osób.
B.P. Właściwie to większość z premier, w których brałem udział wywoływała we mnie tremę wymieszaną z ekscytacją. Szczerze mówiąc reakcje oglądających były zazwyczaj bardzo podobne po obejrzeniu filmu. Najważniejszym było to, że „Lands End” pomagał otworzyć się na rozmowę, której nigdy przedtem, z różnych powodów nie odbyli. Zawsze znalazło się te kilka osób, które podchodziło, aby porozmawiać o ich uczuciach, o tym co obecnie przeżywają, z czym się muszą zmagać. Sporo było też osób, które wypowiadały się w imieniu swoich przyjaciół przez co oni przechodzą. Na żadnej z premier nie uświadczyliśmy jakiejś ogromnej publiczności, ale nie chodziło o ilość, lecz o jakość komunikacji z ludźmi podczas wydarzeń. Zawsze, kiedy było mniej uczestników było trochę swobodniej i bardziej otwarcie. Było też kilka takich premier, gdzie ludzi było znowu więcej, ale niemniej intymnie. Najwięcej osób było chyba na drugiej premierze w moim rodzinnym mieście z czego bardzo się cieszę. Na oba te seanse wszystkie bilety sprzedały się dość szybko. Wchodząc do pomieszczenia, które liczy 250 osób to pozytywny szok. Tyle twarzy, które przyszły wesprzeć inicjatywę i porozmawiać. To było świetne.
9. Planujecie zorganizować jeszcze jakieś premiery „Lands End” w innych krajach lub na festiwalach filmowych?
R.S. Tak, bardzo chciałbym to kontynuować, aby ludzie mogli obejrzeć ten film wspólnie, aby stworzyć warunki z potencjałem do otwarcia się tych osób, które tego potrzebują, a nie mieli tej szansy nigdy wcześniej.
B.P. Nie jestem pewien czy będzie tych premier jeszcze jakoś dużo. Zdaje się, że Ryan był z filmem ostatnio w Kopenhadze, ale chyba powoli zmierzamy do tego, aby „Lands End” odnalazł swój dom w postaci platformy streamingowej, aby już każdy miał dostęp do filmu online. Kiedy to się stanie będzie to koniec organizowania zbiorowych wydarzeń tak sądzę.
10. Jak było podczas premiery „Lands End” w Katowicach?
R.S. To było wspaniałe, że mogliśmy przedstawić film również w Polsce, zwłaszcza że akurat wtedy wypadał Międzynarodowy Dzień Zdrowia Psychicznego.
B.P. W Katowicach było podobnie jak wszędzie. Były te same emocje, których się spodziewamy przy każdej premierze i te emocje są nam już dobrze znane. Po obejrzeniu filmu już kilka razy swoją uwagę zacząłem skupiać nie na samym filmie, ale przyglądałem się reakcji odbiorców podczas konkretnych scen. Widziałem, kiedy mogę spodziewać się na sali śmiechu, a kiedy gdzieniegdzie łez. To za każdym razem była ciekawa obserwacja. Teraz wiem jak różnie film wpływa na różnych odbiorców.
11. Czy utkwił Ci w pamięci jakiś szczególny moment z premiery w Katowicach? Coś z czym chciałbyś się z tamtejszą publicznością podzielić?
R.S. Alicja i Jakub dołożyli wszelkich starań i wykazali się ogromnym zaangażowaniem w organizacji wydarzenia wokół filmu, którego żadne z nich wcześniej nie widziało. To było wyjątkowo miłe z ich strony, że zaufali projektowi „Lands End” na tyle aby ugościć Barney’a i mnie oraz wesprzeć naszą inicjatywę poprzez przygotowanie seansu dla mieszkańców Katowic.
B.P. Ogólnie cały pobyt tam był godny zapamiętania. Wspólne oglądanie filmu z lokalną społecznością i w ogóle było to dla mnie nowe miejsce co samo w sobie jest ekscytujące. Zostaliśmy przez wszystkich gorąco i z uśmiechem powitani. Niezapomniana chwila to właśnie ta, kiedy każda z tych osób poświęciła swój wolny wieczór, aby przyjść i wspierać inicjatywę.
12. Jakie były ogólne wrażenia z samego organizowania premiery w Katowicach w porównaniu może z innymi miastami? Coś was zaskoczyło albo zainteresowało?
R.S. Zawsze jestem zaskoczony tym, ile osób przychodzi na seans i również Katowice nie odstawały od tego.
B.P. Właściwie to nie czuję się jakbym cokolwiek organizował. Przyszedłem na gotowe więc ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Jeszcze raz dziękuję Alicji oraz Skate PTG za organizację tego.
13. Jakie towarzyszyły wam odczucia po przylocie do Polski i jakie miejsca lub doświadczenia utkwiły wam w pamięci? Braney, byłeś w Katowicach stosunkowo niedawno we wrześniu w ramach ETNIES BARGE THE BLACK TOUR. Jak się czujesz odwiedzając to miejsce ponownie?
R.S. Zwiedzanie Starego Miasta w Krakowie, jedzenie pierogów i jazda na deskorolce na PTG Skateplaza. Wizyta w Auschwitz była również dla mnie istotna.
B.P. Tak, to było dość zabawne być w tym samym miejscu kilka tygodni wcześniej, gdzie mięliśmy okazję się poznać. Wtedy zamysł premiery w Katowicach nabierał kształtu. Fajnie było odwiedzić Katowice. Było lato, czas wakacji, było pięknie. Oczywiście wrażenie zrobiła na mnie PTG Skateplaza. Świetne miejsce do jazdy i ten stojący tam pomników górników to klimatyczny i oryginalny widok. Świetna miejscówka i fajni, szczęśliwi ludzie. Ponowna wizyta w Katowicach zimą na premierę „Lands End” była całkiem zabawna. Katowice to bardzo fajne miejsce. Ciche i spokojne. Nie mogę nie wspomnieć o genialnym jedzeniu. Tak, to przejdzie do historii.
14. Kiedy możemy spodziewać się filmu „Lands End” dostępnego w internecie?
R.S. Kiedy tylko znajdzie się dla filmu platforma streamingowa. Myślę, że gdzieś na początku przyszłego roku.
B.P. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Tymi kwestiami zajmuje się Ryan i prawdopodobnie on jest osobą, która najlepiej odpowie na to pytanie. Zgaduję, że film trafi do sieci jak znajdziemy dla niego swoje miejsce na platformach streamingowych. Myślę, że im szybciej tym lepiej.
15. Pracujecie nad czymś aktualnie? Planujecie jeszcze wspólnie współpracę nad jakimś projektem w przyszłości?
R.S. Jest kilka pomysłów na przyszły rok. Jeden z nich jest związany z Barney’em i barką. Myślę, że Barney ma alergię na nudę więc cokolwiek zrobimy to mam pewność, że będzie to ekscytujące.
B.P. Nie jestem jeszcze do końca pewien przyszłych projektów. Musimy najpierw poprowadzić „Lands End” do końca i potem się zobaczy. Chodzi nam kilka rzeczy po głowie, ale nie wiem czy będzie to związane z akcją charytatywną czy może z czymś jeszcze innym, kto wie? Z jednej strony nie chcemy działać z czymś na siłę, a z drugiej młodsi już nie będziemy więc im prędzej tym lepiej. Myślę, że na obecną chwilę tak to wygląda.
Jeżeli potrzebujesz wsparcia lub pomocy i Ty lub ktoś z Twoich bliskich znajduje się w kryzysie psychicznym, tutaj możesz szukać pomocy:
800 70 2222 Centrum Wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego
116 123 Kryzysowy Telefon Zaufania dla dorosłych
116 111 Kryzysowy Telefon Zaufania dla dzieci i młodzieży
___________________________________________
ENGLISH VERSION
On theoccasion of World Mental Health Day on October 10th, in collaboration with the Ben Raemers Foundation, we organized a screening of the film "LandsEnd," created by Ryan Sherman and Barney Page. The film addresses challenging topics related to mental health, while also narrating the story of Ben Raemers' suicide and Barney's heroic completion of a 1500km journey from John O’Groats to Lands End in memory of his friend.
As part of this event, Ryan Sherman and Barney Page personally participated in the screening, and we hadthe opportunity to conduct an interview with them. This conversation sheds light on the behind-the-scenes of the film's production, their commitment tomental health issues, and the inspirations that led them to undertake this unique challenge.
Interview by Alicja Klitenik & Jakub Michalski
Photography by Krzysztof Łazik
1. What was the main trigger and motivation to make "Lands End"? How long did it take from the birth of this idea to the first clap?
R.S. The motivation changed throughout the project, but at first it seemed quite simple; help Barney complete his goal and tell a unique story. But as with everything you begin to question what you’re doing and is it worth it. So in the end my motivation was just to create something that was special to me, and hopefully it would resonate with the viewers. From when Barney first messaged me with the idea until we had our initial premiere, it was just under two years.
B.P. So the main trigger of motivation for Land's End? Um, It was kind of a few things rounded into one. It was covid, it was the loss of my friend Ben, it was inspiration from friends that had jogged from John O'Groats to Lands End in 2012. I was walking and skating a couple miles to and from the park while being stuck in my hometown due covid. And I just had this idea when I was walking up one of the long hills one evening on the way back from the skatepark like “Oh, yeah, maybe if I was ever gonna do something like my friends did with running it, maybe now's the time to try and do it.” I don't know. I just had this feeling inside and it just felt right. So immediately when I got home, I just sort of thought about it and phoned a friend and I felt like I need to do it for someone or for something to raise or create something. And then, obviously, I was like “Of course, the Ben Raemers Foundation. That's perfect!” That was my first thought and my last thought. As soon as that popped in my head, there was no contemplating doing it for something else. Then it pushed me, like a million times more and a lot faster. Um, but yeah, that was definitely the the main motivation.
2. Did the initial vision of "Lands End" undergo any changes or modifications during actual production?
R.S. Well the idea was to use Barney’s ride as an opportunity to tell a larger story around suicide. To weave in an honest account of Ben Raemers life, and focus less on “what” Barney was doing from a physical challenge standpoint, and more about “why” he was doing it. I tried to keep that as the center point during the entire process.
B.P. It was all very naturally. I don't think Sherman wanted to ask me to begin turning around and posing stuff. And I think he'd be able to tell as well as that he just filmed and captured the moments he could and when it felt right, because I guess there was probably a few moments that were missed. But, you know, that's just gonna happen. And sometimes I feel like it's not right to film certain moments. It's better to just take it in personally. Um, but yeah, there was no modifications, that's for sure. And that was it, was very raw. Probably as raw as it gets for filming anything, to be honest.
It was all very naturally. I don't think Sherman wanted to ask me to begin turning around and posing stuff.
3. What were your biggest challenges while producing this film?
R.S. Probably wrapping my head around all the media from our journey, then going through all the interviews I captured afterwards. I think there was around 70 hours of interview audio, and probably 40,000 files (including photos) to organize and make sense of. As usual I also had issues with my computer and hard drives malfunctioning, and never really had a consistent desk or office.
B.P. I feel like as far as producing went that was more on Sherman's side. I guess we kind of both put it together. I feel like I put it together more before the skate. And then, obviously, Sherman being the filmer and the creative director. He took the the reins on that and it was all challenging in a way, putting it together, and it ended up being quite spontaneous. We didn't really know what to expect. Well, at least I didn't. I didn't have a clue what to expect. So, it did all just kind of fall into place at one point. I think I just had that mindset of I'm doing it. Regardless of that, if people are going to be there with me or not. Obviously I'm very happy that there were people. We just kind of got help from all the right areas at the right times, and it did this mould together, as for like, the editing side of things. I mean, that was a big ordeal for Ryan, because he had a a lot of things to cover. A lot of hours of footage and this and that which I had no power. So I'm I'm guessing that was quite o erwhelming to deal with.
I think there was around 70 hours of interview audio, and probably 40,000 files (including photos) to organize and make sense of.
4. What are your favorite scenes or moments in the film?
R.S. I don’t know if there’s a particular favorite, but looking back I just like how naive we were about what we were doing. If I had to choose one scene, I’d say after leaving Barney’s hometown of Exeter and going through Dartmoor. Just watching him bomb all the hills not knowing what was around each corner, all while being surrounded by the stunning landscapes.
B.P. Favorite parts. Scotland was definitely a favorite part for me. Not the first few days. It was really hard going the first few days. Actually all of it was, but especially like we went through Aviemore and then the next day when we left we just hit some crazy rain and it was getting dark and we had to go backtrack and stay at Hannah's again. And that was a really beautiful time there because we went swimming in the loch and the dog was there with us running about and had a big fire at our house and drunk a little bit of whiskey. And just like the location, the setting was really beautiul. So that was definitely a standout point. Obviously the castle was a crazy experience and then obviously skating through my hometown and into my grandparents house and having dinner and all of Devon and Dartmoor was gorgeous. Those were the main standout points for me for sure.
5. Can you describe the atmosphere during the filming? Do you have any special memories from the set?
R.S. Well since not much was planned and the majority of the route was determined as we went along, I just captured everything as it unfolded. Many times feeling like I missed something.The special memories would just be that we all set time aside to help our friend accomplish his goal.
B.P. The atmosphere fluctuated day to day, depending on the terrain and the weather and the morale and where you were, it was just all based off of that. It was quite loose, to be honest. But usually it was quite a positive atmosphere, because everyone's tired, but we're keeping it going. We kind of keep the morale up, and I'm just out in front and trying to get on with it. But usually it's all those small memories like, finishing a day and hugging all your mates and just going to have a nice sit down dinner somewhere. Somewhere warm, having a laugh and a drink and just being really tired. But feeling like every day was a success and it was a really beautiful feeling. I think it's those small things. So that was definitely a good memory, as far as atmosphere and special memories go.
6. During 25 days of filming, you managed to collect over PLN 100,000, which you fully donated to The Ben Raemers Foundation. How does it feel?
R.S. It was definitely a great accomplishment to raise that much money, but to be honest I think creating awareness around the project and why we did the journey is equally if not more important than the money.
B.P. To raise the money we did was an incredible feeling to meet the target, and then anything over, obviously, was a bonus. Raising this money for such a cause and the foundation itself, being kind of somewhat closer connected than I would be any other sort of foundational charity, because it's obviously in the name of a friend of mine. It was a great feeling and I hope that money has helped people. It was really good. It was a warming feeling, for sure.
7. What message or emotion did you want to convey to the audience with this piece?
R.S. A sense of adventure, to appreciate the experience of being alive, and that suicide is a permanent solution to a temporary problem.
B.P. Well, I'm guessing, all the emotions kind of. It captured all emotions throughout the film because it weaves in and out of the suicidal subject and that journey pushing forwards, kind of out of the darkness. Everyone's kind of going through their own thing, and it's okay to talk and open up these conversations about suicide or various other subjects that bring you down in life. I guess we just wanted to capture that to make people understand that they aren't alone and they can speak to people. And there's these foundations and places that you can go to for help. I guess that was obviously the main idea of the journey and the story and how he pieced it together. I feel like he really captured all of those emotions.
8. How do you feel about the audience's reaction during the previous "Lands End" premieres? Which one was the largest?
R.S. It’s always a good feeling when the film resonates with the viewers, especially since the majority of our screenings had a cultural and linguistic difference. We had 2 sold out screenings in Barney’s hometown of Exeter, and the second showing had 250 people in attendance.
B.P. Yeah, it was quite humbling. Being at these premieres, or the majority I went to. All the reactions were kind of similar, to be honest. And it allowed people to kind of open up a conversation they haven't before. Because there'd be a fair few people. Each one would come and speak about their feelings and what they've been going through. Or like a friend or speaking for someone. So those are the reactions we were hoping to receive, to be honest. It was more of a connection to be honest. When it was like the smaller showings, which was cool, it was a little more intimate. And then there was some rather large ones. And also they were the same. But I think one of the bigger ones was actually in my hometown, which was really nice. There were two screenings there and they both sold out pretty quick. The second one fit 250 people. Which, when you're in the room with 250 people, like, wow, this is a lot of people just coming to support this subject and this film and everything around it. So, yeah, it was really wholesome and humbling, really nice.
9. Do you plan to organize further premieres of the film "Lands End" in other countries or at film festivals?
R.S. Yes I would like to continue offering screenings where people can watch the film together. With the goal to potentially open a conversation that may not have been available to them previously. But I’m also trying to find a home for where the film can live publicly.
B.P. I'm not sure if there's going to be too many more. I think Ryan did one in Copenhagen recently, but I think we're just trying to find a home for it now to get a platform to be able to release it on some sort of network or whether it's online. I don't know, but that's kind of like the end of it for the premieres, I'd imagine.
10. What were your feelings during the premiere of "Lands End" in Katowice?
R.S. It was wonderful to share the film in Poland, especially in recognition of World Mental Health Awareness Day.
B.P. All the premieres we did were pretty similar, to be honest. It was all kind of the same feeling because you kind of know what they're feeling because you're enduring that emotional period, that time frame of the film altogether. So you're watching it, and I know I'd watched it a few times before, so I think I was kind of a bit more in tune of how they were feeling or what they were going to feel in certain parts of the movie or the film. So it was just really nice watching people's reactions. But I know there's some people, it's harder for them to watch it than others. But yeah, inevitably that's going to be the case.
11. Was there any unique anecdote or unforgettable moment during the Katowice premiere that you would like to share with the local audience?
R.S. Well for me the fact that Alicja and Jakub really went out of their way to create an event for a film neither of them had seen before was quite amazing. It was really special that they trusted the project enough to host Barney and I, and support a screening for the community of Katowice.
B.P. Just being there in general and being able to view that film with the locals and being in Katowice and it's a new place for me. And just like, everyone was really nice and warm and welcoming. Those moments of everyone coming together and taking time out of their day or evening to come by and support that. Yeah, quite unforgettable in itself, I guess.
12. What are your general impressions of organizing the premiere in Katowice compared to other cities where you have already shown the film? Did anything particularly surprise or interest you?
R.S. I’m always surprised with how many people show up to a screening, and Katowice was another wonderful turnout of individuals.
B.P. I didn't really organize the premiere. It was kind of you guys. So I don't really know how to answer that. I just came along. Yeah. Thanks for organizing that.
13. What were your first impressions after arriving in Poland and what places or experiences were particularly memorable to you? Barney, you were here quite recently, in September (editor's note: on the occasion of the ETNIES BARGE THE BLOCK tour). How do you feel about visiting Katowice again?
R.S. Seeing the old town in Krakow, skating at PTG plaza and being able to eat freshly made pierogi was great. We also visited Auschwitz on our last day, which felt quite important to see again.
B.P. Yeah, it was really funny that I'd obviously been in the city, just a few weeks before on the Etnies Barge the Block tour, and that's obviously where I met you guys. And this sort of formed together and took shape. It was funny coming to Katowice. It was like summertime and beautiful. Obviously, PTG Skateplaza is really nice with that huge monument that kind of stood out to me. It's just like such a wild place. And then obviously coming back and the winter had hit and we were doing this premiere. It was quite funny doing that. Katowice is a really nice place. Nice and quiet. And obviously the food is great. Yeah, historic.
14. When and if we can expect the film to be available online?
R.S. I would like to find a home for the film early this year. Hopefully within the next couple months.
B.P. I'm honestly not that sure. In that department, Ryan is probably the best person to answer that question, but I'm guessing as soon as it finds a home, I think that's the main obligation right now. So as fast as possible I guess. I think the sooner the better.
15. What are your upcoming projects and if you plan to work together again in the future?
R.S. There’s a couple ideas for projects this year, with one involving Barney and a canal boat. But whatever we do, since Barney is allergic to dull moments I’m sure it will be exciting. Stay tuned…
B.P. I'm not really too sure right now because I think we just kind of try and get to the end of this project and then we have some things in mind, but not sure if it's going to be charity based, but who knows? Let's see how this gets received when it's finally released. Hopefully when it gets released and then go from there. I don't think we need to put any pressure in that area just yet. Still trying to get over this one, but I don't know, I feel like it would be nice to do something else one day. Not getting any younger, so sooner the better, I guess.
Click on link below to find information about mental health support services:
www.thebenraemersfoundation.com